Kapuściński: Nie stawiajmy się na straconej pozycji

24.04.2010 20.30, autor: Radosław Firlej fot. Radosław Firlej, źródło: własne

W najbliższy czwartek Młode Wilki '95 wylatują do Danii, gdzie wezmą udział w prestiżowym turnieju Nike Premier Cup. Zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu z pierwszym trenerem zespołu Bernardem Kapuścińskim, którego udzielił zaraz po ogłoszeniu zawodnikom ostatecznej kadry turniejowej. Życzymy miłej lektury.

legia.com: Gdy zakończył się mecz przeciwko Unii Warszawa, razem z drugim trenerem Sebastianem Karstem spotkaliście się z zawodnikami w szatni, gdzie ogłosiliście listę szesnastu chłopców, którzy pojadą do Danii na turniej Nike Premier Cup. Kiedy rozpoczął się proces formowania kadry?

Bernard Kapuściński: Zawodnicy pracowali na to przez cały rok, a właściwie od sierpnia, gdy rozpoczęliśmy wspólne treningi. Wtedy także przechodziliśmy przez okres przygotowawczy do Mistrzostw Polski, które zakwalifikowały nas do europejskich eliminacji. Od tamtego momentu nieustannie ocenialiśmy systematyczność pracy na treningach oraz wkład każdego zawodnika nie tylko w mecze, ale także w codzienne zajęcia. Oczywiście ostateczne decyzję podjęto zostały na samym końcu, czyli po ostatnim gwizdku sędziego w dzisiejszym meczu z Unią Warszawa. Wcześniej mieliśmy tylko pewien zarys grupy zawodników stanowiących trzon zespołu. Było w składzie także kilku piłkarzy, którzy przez cały czas walczyli o miejsce w turniejowej kadrze. Na pewno nie zdawali sobie z tego sprawy, bo z naszymi końcowymi postanowieniami zapoznali się dopiero na pomeczowym spotkaniu w szatni. Chodziło nam głównie o to, żeby wszystkich zmusić do pracy - aby byli lepsi z każdym treningiem, a nawet ćwiczeniem. Co do zawodników, których nie możemy zabrać, to przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że to formuła turnieju ograniczyła nas do szesnastu nazwisk. Moim zdaniem osiemnaście byłoby liczbą optymalną. Dla piłkarzy niepowołanych nasza decyzja powinna być motywacją do jeszcze lepszej pracy i podnoszenia swoich umiejętności.

Podczas rozgrywek w Arhus Młode Wilki '95 zmierzą się z najlepszymi zespołami Europy Środkowej i Wschodniej. Jak ocenia trener obsadę turnieju Nike Premier Cup?

Nie ma tam zespołów przypadkowych. Spotkamy mistrzów rozgrywek krajowych, więc poziom gry poszczególnych zespołów na pewno będzie wysoki. Zmierzymy się z czymś zupełnie innym niż podczas spotkań rozgrywanych na rodzimych boiskach. Jestem pewien, że w Danii dominować będzie gra znacznie szybsza, a także bardziej agresywna. To zweryfikuje, czy dokonany przez nas wybór zawodników był słuszny. Warto jednak zauważyć, że jadąc na ten turniej my także znaleźliśmy się w grupie najlepszych zespołów, więc nie powinniśmy stawiać się na straconej pozycji. Każda z drużyn na boiskach w Arhus będzie walczyć o jak najwyższe cele - my także z takimi jedziemy. Jak będzie w praktyce, zobaczymy. To pierwszy o turniej o tak wysokiej randze, w jakim uczestniczymy.

Czy podczas trenigów i meczów w ostatnich tygodniach zaobserwował trener wyższy poziom koncentracji u zawodników?

Tak, nasi zawodnicy żyją tą imprezą. Zdawali sobie sprawę z faktu, że nie wszyscy zabiorą się na turniej. Dostrzegałem w ich pracy wielką mobilizację, lecz mecz z Unią pokazał coś innego. Podczas gry zabrakło mi determinacji oraz agresywności, co pozwala sądzić, że zawodnicy podświadomie unikali ostrzejszych starć w strachu przed kontuzjami. Sytuację zmieniła druga stracona bramka, która w moim przekonaniu odrobinę zespół obudziła. Zaczęliśmy grać szybciej, co przyniosło efekt.

Jakie oczekiwania stawia trener wobec drużyny?

Oczekujemy przede wszystkim tego, co prezentowaliśmy do tej pory. Mam tu na myśli grę techniczną, opartą na szybkiej wymianie krótkich podań, często przy wykorzystaniu tylko jednego kontaktu. Jeżeli zrealizujemy swoje założenia tak jak robiliśmy to do tej pory, nie będziemy musieli martwić się o wynik. Liczy się dla nas także odpowiedzialna gra w defensywie i umiejetność szybkiej reakcji na działania rywala. Wszystko ma wpływ na końcowy, wymierny wynik spotkania. Nie będzie to trudne - uważam, że chłopcy są w stanie powalczyć o wyższe lokaty.